Czy wanną da się jeździć po drogach? Hhmmm… Jest to zadanie znacznie utrudnione…. bo brak jej tych wszystkich systemów kontroli trakcji i tak dalej. Jeśli nie wierzysz – zerknij tutaj 🙂 Ale to, co można na pewno zrobić, to zaparkować wannę w garażu. Jak głoszą plotki, w początku lat 90-tych trzech biznesmenów z Łodzi wpadło właśnie na taki genialny pomysł. A dlaczego genialny?
Bo wanna w połączeniu z łopatą, betoniarką oraz odpowiednią wiedzą pozwoliła na przestrzeni 25 lat zbudować im jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek. Zapewne znasz ją dobrze, a rodziny, które liczą na pieniądze z programu Rodzina 500+ błagają los, żeby reklama tej marki stanęła przy ich domostwie. Tak… chodzi o Grupę Atlas.
Od czasów mieszania zaprawy łopatą w wannie do dnia dzisiejszego Atlas przebył długą drogę. Dzisiaj w skład tej grupy wchodzi kilkanaście innych marek, znanych w Polsce i za granicą.
Jak to możliwe, że na przestrzeni tego czasu nie stało się nic, co zatrzymałoby tą biznes-maszynę? Czy w magiczny sposób była ona niewrażliwa na zawirowania losu, wahania koniunktury, działania polityków czy zmianę cen surowców? Nie! Była po prostu dobrze zabezpieczona przed takimi zdarzeniami, a jednym z takich czynników zabezpieczających była – i jest zapewne nadal – jej holdingowa struktura.
Co to znaczy: struktura holdingowa? W każdej z takich struktur mamy podmiot dominujący oraz powiązane z nią podmioty zależne. Taka organizacja przedsiębiorstwa pomaga koncentrować i ochraniać kapitał w podmiocie dominującym, bez większego zagrożenia dla głównych składników majątkowych jej właścicieli.
Zysk jest w niej zatem wypracowywany w podmiotach zależnych, ale transferowany jest do podmiotu – matki, gdzie może być kumulowany, reinwestowany, a przede wszystkim może być tam odpowiednio chroniony. Chroniony, bowiem ten podmiot spajający strukturę nie angażuje się bezpośrednio w żadną działalność, która połączona byłaby z dużym ryzykiem gospodarczym. Jeśli więc jeden z podmiotów zależnych upadnie… no to trudno.
Będzie można założyć nowy podmiot w miejsce upadłego, który zajmie się taką samą działalnością, korzystając z kapitału i zasobów majątkowych podmiotu-matki.
Powiesz pewnie, że nie prowadzisz wielu różnych biznesów, więc po co miałbyś tworzyć strukturę holdingową… a przede wszystkim w jaki sposób? Jednoosobowy holding – to tylko ładny oksymoron 🙂 Przecież nie da się stworzyć takiej struktury z jednego podmiotu. Tak? No to jesteś w błędzie! 🙂
Wyobraź sobie, że Twoje przedsiębiorstwo będzie właśnie tym podmiotem spajającym holding. Może to być Twoja spółka, a nawet możesz to być Ty osobiście – jeśli biznes prowadzisz w formie jednoosobowej działalności gospodarczej.
Tworzysz sobie zatem holding. Od dzisiaj nie zajmujesz się więc już osobiście działalnością operacyjną (czyli tą, która generuje główny zysk, ale i niesie ze sobą ryzyko gospodarcze). Tą działalność przenosisz do nowo założonej spółki, w której będziesz wspólnikiem (załóżmy że będzie to spółka komandytowa, która stanie się podmiotem zależnym w strukturze holdingu).
Przy odpowiednim ułożeniu struktury holdingowej prawie cały zysk z tego nowo utworzonego podmiotu będzie trafiał do Twojej kieszeni. Korzystając z tych pieniędzy zakupisz lub wyleasingujesz maszyny, kupisz nieruchomości i wszelkie inne elementy majątku potrzebne do prowadzenia działalności operacyjnej.
Teraz nastaje ta chwila, gdy możesz już odpalić hawańskie cygaro i osobiście skupić się jedynie na użyczaniu tych składników majątku kontrolowanej przez Ciebie spółce komandytowej… oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem. A jeśli coś w Twoim biznesie pójdzie nie tak i kontrahent, lub urząd skarbowy będzie chciał egzekwować swe należności, to będzie mógł to czynić jedynie z majątku spółki komandytowej (czyli tej zależnej).
W najgorszym wypadku nie będziesz podejmował prób jej ratowania, lecz zamkniesz ją bez żalu. Następnego dnia założysz kolejną taką samą spółkę, bowiem składniki majątkowe, kluczowe dla prowadzenia biznesu, nie zostały zajęte przez fiskusa lub innych wierzycieli. Mogą być więc podstawą kontynuacji Twojego biznesu. 🙂
Oprócz powyższego, taka struktura pozwoli Ci angażować się z ograniczonym ryzykiem w nowe projekty biznesowe, poprzez zakładanie w tym celu dodatkowych spółek zależnych. Jeśli tak zdecydujesz, będziesz mógł też sprzedać nierentowną (lub przeciwnie – bardzo rentowną) spółkę zależną. Proces tworzenia holdingu będzie stanowił także doskonałą okazję do podatkowego zoptymalizowania Twojego biznesu.
Spytasz: „Ale czy to naprawdę działa?” Tak działa, a najlepszym tego przykładem jest to, że dla moich Klientów stworzyłem już bardzo wiele takich struktur (i to czasem „wielopiętrowych”, a kilku poprosiło mnie nawet o założenie kolejnych 🙂 )
Spytasz: „Ale czy mój rozwinięty biznes da się zmienić w taki holding, bez komplikacji dla bieżącej działalności?” Tak, choć będzie to wymagało jednorazowego poświęcenia przez Ciebie odrobiny czasu i wysiłku, aby wszytko poukładać w nowych ramach organizacyjnych.
Spytasz: „Ale…” Tak! 🙂 Spokojnie da się, i na tym polu też nie będzie problemu. Proces przekształcenia działającego przedsiębiorstwa w holding nie jest prosty, ale korzystając z mojej wiedzy i doświadczenia zapewniam Cię, że da się to sprawnie zrobić.
A dlaczego za przykład w tym wpisie wziąłem Grupę Atlas? Powód był prosty. W tej branży łatwo przytoczyć jest historię wskazującą na to, do czego prowadzi brak zabezpieczenia biznesu przed niekorzystnymi czynnikami.
Na początku lat dwutysięcznych w mieście – „stolicy polskiego piwa” powstał bowiem i rósł w siłę konkurent Atlasa. Przedsiębiorstwo to także produkowało kleje i zaprawy do glazury (zaczynając ponoć również od wanny w garażu 🙂 ). Jednak po 10 latach działalności zdmuchnęły go z rynku różne przeciwności losu.
Finalnie ogłoszono jego upadłość likwidacyjną. Nie odrodziło się już nigdy w poprzednim składzie właścicielskim, bowiem nie było zabezpieczone na taką ewentualność poprzez strukturę holdingową. Tak zakończył się budowany przez dekadę biznes, a dzięki strukturze holdingowej, pomimo tych kłopotów mógłby nadal rozwijać się w nowo założonej spółce.
Ostatecznie znalazł się za to kupiec na markę, receptury chemiczne i know-how upadłego przedsiębiorstwa. Nabywcą była firma specjalizująca się w wykonywaniu elewacji. A co było jej pierwszym krokiem po nabyciu tych składników majątkowych? …Powołanie do życia struktury holdingowej! 🙂
Obecnie więc kleje do glazury wytwarzane są nadal w Tychach w najlepsze, lecz tym razem w ramach organizacyjnych spółki komandytowej (spółka zależna), zależnej od nabywcy znaku towarowego i know-how upadłego producenta (spółka matka). Niektórzy jak widać nie lubią uczyć się na własnych błędach 🙂
Zatem… zrób sobie holding ! 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }