W wirze przedświątecznych obowiązków zapewne musisz zająć się także zakupami. Pewnie zajrzysz również do pobliskiego warzywniaka – starej budy z blachy z odzysku, w której pan Zbyszek od lat sprzedaje najlepsze warzywa i owoce. Podejdziesz jak zwykle do lady, a sprzedawca zgrabiałymi z zimna rękami naładuje ze skrzynek chrupiącej marchwi i jędrnych pomidorów (i to takich prawdziwych, a nie tych malowanych ziemniaków z marketu).
Podziękujesz ślicznie za zakupy, pożyczysz wesołych Świąt, ale nawet przez myśl Ci nie przejdzie, że ten chudy jak szczapa, niepozorny sprzedawca, wiedzie drugie, tajne życie członka elity biznesowego establishmentu. Gdyby tylko ściągnął poplamiony fartuch. Twoim oczom ukazać mógłby się skryty pod spodem drogi garnitur…. nieco wymięty na plecach od jazdy w kubełkowym siedzeniu Ferrari. Domyśliłbyś się wówczas zapewne – patrząc na złote spinki u mankietów – że nie masz przed sobą zwykłego sprzedawcy, lecz najprawdziwszego prezesa zarządu spółki kapitałowej. 🙂
Jak to się stało, że pan Zbyszek zrobił tak oszałamiającą karierę? Czy mógłbyś podążyć jego śladami? Nic prostszego! Przepisy kodeksu spółek handlowych przewidują bowiem możliwość przekształcenia każdej jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółkę akcyjną (choć ta ostatnia opcja nie cieszy się wielkim powodzeniem). Niezależnie od rozmiarów prowadzonej działalności każdy może zatem w jednej chwili awansować na prezesa zarządu swojej własnej firmy (nawet jeśli jest to warzywniak, lub kiosk z prasą).
Tylko po co ktoś miałby robić takie przekształcenie (oprócz zyskania niekwestionowanego prestiżu, wynikającego z możliwości chwalenia się sprawowaniem nowej funkcji)?
W Kancelarii wielokrotnie prowadziliśmy tego rodzaju przekształcenia i moja praktyka wskazuje, że dokonujące je osoby korzystają z takiej możliwości w różnych celach, tj. na przykład:
- dla ograniczenia osobistej odpowiedzialności za zobowiązania związane z prowadzeniem przedsiębiorstwa (dotyczące tak sfery zewnętrznej tj. odpowiedzialności przed kontrahentami, ZUS i urzędem skarbowym, jaki i względem pracowników firmy),
- dla pozyskania inwestora (bowiem przy prowadzeniu działalności w formie jednoosobowej, takie możliwości są w zasadzie wyłączone),
- dla dokonania późniejszej sprzedaży przedsiębiorstwa (tj. precyzyjniej w celu sprzedaży wszystkich udziałów w spółce przekształconej – i to zarówno dla osiągnięcia z tego zysku, ale także w celu oddłużenia przedsiębiorstwa lub pozbycia się problematycznego, przynoszącego straty interesu),
- dla dokonania późniejszego przekształcenia w spółkę komandytową, lub wejścia spółki przekształconej do spółki komandytowej (tj. dla uzyskania efektu optymalizacji podatkowej oraz efektu mocniejszego jeszcze zabezpieczenia majątku osobistego – zobacz wpis o jednoosbowej strukturze holdingowej),
- dla dokonania podziału przedsiębiorstwa,
- dla formalnego dopuszczenia do interesu nowych wspólników (często tych, którzy wcześniej byli tzw. wspólnikami cichymi),
- dla skorzystania z dofinansowania – dotacji z Funduszy Europejskich, które przewidują możliwość dotowania tylko przedsiębiorstw w formie prawnej spółek z o.o.
Tak, tak. Te wszystkie cele (i wiele innych) można osiągnąć, właśnie dzięki przekształceniu jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
Oczywiście, w każdym wypadku, przed przystąpieniem do przekształcenia najlepiej jest zasięgnąć porady specjalisty, który przez pryzmat swojej wiedzy i doświadczenia oceni czy najlepszą drogą do zamierzonego efektu będzie właśnie przekształcenie jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę z o.o.
Polecam takie rozwiązanie szczególnie gorąco, bowiem wspólnie ze specjalistami Kancelarii Derek&Flak z zakresu księgowości lub finansów oraz biegłym rewidentem (zobacz księgowość Kancelarii: Księgowi Dla Biznesu), często wskazywałem do realizacji inne scenariusze działań niż te, pierwotnie założone przez klienta. Działo się tak z różnych przyczyn, np. żeby ułatwić proces dojścia do zamierzonego efektu, zoptymalizować go kosztowo lub podatkowo, lub uniknąć pułapek czekających na drodze do przekształcenia.
Nakreślona powyżej droga do sukcesu i piastowania stanowiska prezesa zarządu stoi zatem dla Ciebie otworem. Dlatego jeśli chciałbyś – jak pan Zbyszek – przeistoczyć się w lwa biznesu, zachęcam Cię do rozważania przekształcenia jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością… a następnym razem, kiedy zajrzysz do kiosku lub warzywniaka, dobrze przypatrz się sprzedawcy. Świat pełen jest prezesów! 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }